Gościnny spektakl dla dzieci - SZAŁAPUTKI

Teatr im. St. I. Witkiewicza w Zakopanem zaprasza na spektakl dla dzieci od lat 3.
TeatRYLE z Poznania
SZAŁAPUTKI
wg Marii Joterki
1. kwietnia (poniedziałek) 2019 r. o godzinie 9.00 i 11.00, Scena A. Bazakbala (Kawiarnia Witkacy)
Na przytulnym podwórku, pod bacznym okiem mamy, wychowują się dwa sympatyczne lecz niesforne kurczaki - Szałaputki. Małe urwisy tak bardzo ciekawi świat za ogrodzeniem, że żadne ostrzeżenia nie są w stanie zniechęcić ich do poznania jego tajemnic. Kwoka boi się, że maluchy czmychną czym prędzej, gdy tylko spuści je z oka. Dwoi się i troi, aby uchronić potomstwo przed podstępnym Lisem, czyhającym tuż za parkanem. Mimo jej starań Szałaputki muszą stawić czoła chytremu rudzielcowi, a pomaga im w tym płochliwa, ale pomysłowa przyjaciółka Myszka.
Autor przedstawienia, Janusz Ryl-Krystianowski jest cenionym w Polsce reżyserem i twórcą jednego z najlepszych teatrów dla dzieci - Teatru Animacji w Poznaniu.
Spektakl o perypetiach niesfornych kurczaków Szałaputków, ich mamy - Kwoki, płochliwej przyjaciółki Myszki i podstępnego Lisa został pomyślany w konwencji poetyckiego kabaretu dla najmłodszych. Tempo, prosta, pomysłowa scenografia, współgrająca z koncepcją inscenizacji nadaje widowisku klarowną formę bezpretensjonalnej zabawy aktorów z publicznością.Losy scenicznych postaci pokazują młodej widowni, jak wielka jest potęga przyjaźni (Myszka pomaga Szałaputkom w potrzebie) oraz uczulają, że warto zachować dystans w kontaktach z nieznajomymi (przygoda z Lisem). Spektakl jest pełen werwy, rytmu i doskonale rezonuje z dziecięcą wrażliwością.
Obsada
- Mariola Ryl-Krystianowska
- Marcin Ryl-Krystianowski
- scenografia – Olga Ryl-Krystianowska
- muzyka – Robert Łuczak
Czas trwania: 45 minut
Z recenzji:
Mogliby na scenę wyjść bez lalek, w codziennych ubraniach i bez scenografii (zresztą bardzo pomysłowej). TeatRyle bowiem z każdej historii tworzą aktorskie perełki. Co to oznacza dla widzów? Że Marcin Ryl-Krystianowski nie gra Lisa, Kwoki czy Myszy, ale jest Lisem, Kwoką lub Myszą. I że Mariola Ryl-Krystianowska nie wykłóca się sama ze sobą na dwa głosy jako Szałaputek i Szałaputka, tylko z bliska obserwuje burzliwą wymianę zdań dwóch kurczaków. Naprawdę łatwo zapomnieć o obecności znakomitych aktorów…
„Powrót Szałaputków” scenariusz ma bardzo prosty, tak, że nawet najmłodsze dzieci bez trudu opowieść zrozumieją. Mama Kwoka wychodzi w odwiedziny do znajomej, Szałaputki w zabawie przypadkiem otwierają furtkę, a tam… czyha na nie groźny Lis. Lis porywa Szałaputka i trzeba podstępu, żeby bohatera uratować. Nie ma tu fabularnych odskoczni, zresztą wcale nie są potrzebne. W krótkim (45 minut) spektaklu mieści się cały wachlarz silnych emocji – i ogromna dawka śmiechu.
TeatRyle mogą wystąpić praktycznie wszędzie – właściwą sceną staje się tu niewielka i zadaszona lada. Na oczach dzieci, w trakcie jednej piosenki wprowadzającej do historii, lada zamienia się w podwórko – za sprawą kilku zaledwie ruchów. Niewiele potrzeba, żeby zasugerować maluchom odpowiednią przestrzeń. Ta sama lada po chwili może stać się kuchnią głodnego Lisa – z rożnem, buzującym ogniem i klatką na Szałaputka. TeatRyle dzięki tym zabiegom pozwolą poznać magię teatru. Dzieci uczestniczą w tworzeniu nowej przestrzeni, ani na moment nie wybijając się z rytmu bajki. Fakt, że wyobraźnia uzupełni wszelkie umowne zabiegi, umożliwia scenograficzne zabawy. (...) TeatRyle pokazują, jak bez skomplikowanych zabiegów przenieść maluchy w centrum żywej akcji. O grze aktorskiej Marioli i Marcina można pisać bez końca w samych superlatywach. Nie dość, że bez reszty wcielają się w kolejne postacie i są w tych wcieleniach bardzo przekonujący, to jeszcze sprawiają wrażenie, jakby ich występ był zabawą. Prowadzą swoich bohaterów lekko i wydaje się momentami, że tylko obserwują bieg wydarzeń z dystansu: akcja dzieje się poza ludźmi, lalki radzą sobie same. W prostej historyjce nie brakuje żartów i smaczków tekstowych („nie gadaj tyle, bo mi schudniesz!”), obserwacji, które uprawdopodobniają świat przedstawiony („duży może wychodzić nad staw na robaki”) i gier słownych („o kurczę”). Humor objawia się tu nawet w chwilach „grozy” – pomaga rozładować napięcie i angażuje odbiorców w bajkę. Czasem Mariola i Marcin przypominają o teatralności – w minietiudach narratorki zapominającej tekstu czy aktora gotowego do zagrania wszystkiego prowokują dzieci do uważniejszego przyglądania się opowieści, a do dorosłych puszczają oko. A kiedy grają – gestami czy tembrem głosu – wiadomo, że nawet pozbawieni lalek poradziliby sobie bez problemu i tak samo przyciągnęliby uwagę publiczności. TeatRyle uczą, jak tworzyć teatr dla najmłodszych – ich bajki i dzieci, i rodzice wspominać będą długo. ”.
Izabela Mikrut
________________________________
Wydarzenie współfinansowane ze środków Urzędu Miasta Zakopane
Dziękujemy!